Twój pies nie chce wrócić gdy go wołasz, spacery bez smyczy są stresujące albo nawet nie możliwe??? Jeśli odpowiedź brzmi tak, to zapraszam do czytania. Mam nadzieje, że chodź troszkę pomogę wam w tej trudnej kwestii. Na początku chce też zaznaczyć, że każdy psiak jest inny, tu chcę podzielić się z wami swoim doświadczeniem oraz pokazać jak doszłam do tego etapu z Lexą.
Lexa nie miała za szczeniaka takiego naturalnego podążania za człowiekiem jak zwyczaj maluchy mają. Całe rodzeństwo pobiegło już za hodowcą, a ona miała ważniejsze sprawy do załatwienia, niż pilnowanie się człowieka. To utrudniło naukę reakcji na imię, czy też awaryjnego odwołania bo łatwo spalić komendę, gdy ty akurat wołasz, a twój szczeniak ma teraz super fajną szyszkę do zabawy. Zazwyczaj wykorzystuje się naturalne podążanie szczeniaka wyłapując i solidnie nagradzając, co za razem pokazuje mu już od najmniejszych miesięcy że warto wracać. W takim razie nasuwa się pytanie jak to ogarnąć kiedy twój nowy członek rodziny nie koniecznie ma ochotę łazić za tobą krok w krok. Powiem szczerze że pierwszy tydzień był dla mnie z jednej strony pełen szczęścia bo spełnione marzenie, a z drugiej strony strach że nie ogarnę tego inteligentnego stworzonka ale myślę że takie obawy są jak najbardziej normalne gdy szczeniak pojawia się w domu. Razem z pojawieniem szczeniaka zaczął się okres gdzie w każdej kieszeni był jakiś smaczek i to polecam każdemu, nigdy nie wiesz kiedy szczeniak zasłuży na super nagrodę. Dzisiejszy wpis podzielimy sobie na trzy kwestie.
Reakcja na imię
Zazwyczaj w momencie pojawienia się szczeniaka zaczynamy jakoś go nazywać ale on jeszcze nie do końca rozumie sensu tego słowa. Imię tak jak każda komenda to jakieś hasło do pewnej czynności której wymagamy od Psa w tym wypadku chcemy żeby na nas zareagował. Reakcja na hasło to przycisk wywołujący coś fajnego dla psa, a więc tak jak z każdą sztuczką którą uczymy psa, za wykonanie zadania solidnie nagradzamy. Nie będę się tu dokładnie rozpisywać jak uczyć tego bo myślę że moi czytelnicy takie kwestie znają. Chcę tu raczej wspomnieć o poziomie wymagań jakie stawiamy szczeniakowi gdy dopiero co się pojawi w domu i po tych kilku dniach zaczyna już powoli reagować, nie wymagajmy że tak samo będzie na podwórku czy pod blokiem, a tym bardziej w nowym miejscu spacerowym. Każda zmiana ma bardzo duży wpływ na to czy pies będzie wstanie dobrze wykonać zadanie, dlatego bardzo ważne jest żeby te wymagania podnosić powoli, nie powiem wam jak szybko bo to musicie indywidualnie dopasować. Druga kwestia, nie powinniśmy samego imienia traktować jako komendę do odwołania, zbyt dużo go używam i zbyt łatwo go spalić, co za tym idzie trudniej jest psu zrozumieć co tak na prawdę od niego oczekujemy. Traktujmy imię jako sygnał, hallo coś od ciebie chce, słuchaj uważnie co masz teraz robić.
Odwołanie Awaryjne
Uważam że uczyć powinnyśmy dopiero gdy nasz pies reaguję na imię. Ja zawsze wyprzedzam tą komendę imieniem, co też sprawdza się gdy masz dwa psy i nie chcesz wymyślać dwóch różnych komend. Niektórzy używają przedłużonego imienia co też świetnie się sprawdza. Dodatkowo jeśli pierwszy punkt wypracowaliśmy do perfekcji pies jasno rozumie, że teraz coś od niego chcesz i dzięki temu powinniśmy uniknąć spalenia komendy. Omówmy kilka ważnych kwestii, po pierwsze na początek wybieramy miejsca bezpieczne i w których łatwo będzie psu zrozumieć co od niego wymagamy, dobrze jest na początku uczyć na lince która zabezpieczy przed ewentualną ucieczką. Po drugie tak samo jak przy imieniu, bardzo powoli podnosimy trudność, nie wymagajmy od 2 miesięcznego szczeniaka że gdy akurat bawi się szyszką to do nas przybiegnie, szczególnie gdy uważa, że tam jest
ciekawiej. Naszym zadaniem jest robić wokół siebie tak zwany
Disneyland, twój pies musi wiedzieć że warto zrezygnować z otoczenia dla
powrotu do ciebie. Po trzecie najważniejszy jest sukces i na tym skupmy się przede wszystkim, lepiej odwołać psa gdy środowisko go bardzo nie rozprasza niż gdy akurat obwąchuje zapach pozostawiony przez psa sąsiada. Przy tej drugiej sytuacji może braknąć sukcesu, co za razem spala nam komendę, pokazuje, że nie jest to komenda bezwarunkowa, a taka ma być, dążymy do tego żeby w przyszłości nasz pies odwołał się nawet gdy z krzaków wypadnie mu zając, czy w parku zobaczy psa. Ta komenda ma mu dać możliwość swobodnego hasania na spacerach, a za razem bezpieczeństwo jego i innych. Niestety to potrwa sporo czasu, dużo zależy od psa i od tego jak z głową będziemy podnosić poprzeczki ale na pewno nie będzie to jak ze sztuczką którą wyklikamy w domu klikerem. Lexa bardzo szybko dostała wolność na spacerach ze względu że tu po prostu jest bezpiecznie i dosyć mało trudnych sytuacji spotykaliśmy na początku ale tu też dużo rola była moja, obserwowanie otoczenia żeby odwołać ją zanim będzie za trudno. Także wyszukiwałam okazi do przywołania gdy wiedziałam że da radę, wzmacniając to potem super nagrodą i pokazując jak tu jest super. Tak naprawdę nawet teraz spacery wyglądają także szukam fajnych okazi do wzmocnienia odwołania. No ale co jeśli zawołamy psa i się nie odwoła, u nas się sprawdzają dwa markery treningowe, sygnał ostrzegawczy i jak po nim się nie skoryguje sygnał kary i przypięcie na smyczy ale mimo wszytko unikamy takich sytuacji, działamy na sukcesie.
Pilnowanie się i rezygnacja
Większość szczeniaków bardzo pilnuje się właściciela i dobrze jest to wykorzystać oraz wzmocnić. Lexe nagradzałam za każdym razem gdy spojrzała się do tyłu czy za nią idę. Drugim sposobem jest nagłe zmienianie trasy na spacerze, chowanie się gdy psiak się zagapi. To fajnie powinno wywołać sytuację że pies pobiegnie was szukać, za znalezienie oczywiście solidnie nagradzamy.
Rezygnacja czym jest ? Docelowo pies sam z siebie powinien zrezygnować z pobiegnięcia za psem, ptakiem, sarną, ogólnie mówiąc zrezygnować z środowiska bez naszej pomocy. Nasz Pies odwołuje się z każdej sytuacji nawet tej mega trudnej ale po wykonaniu zdania i zwolnieniu leci z powrotem do psa za płotem? Tu przyda się rezygnacja, jeśli chcemy żeby nasze spacery były bez ciągłego pilnowania, odwoływania musimy nauczyć naszego psa samemu podejmować decyzje z naciskiem na te dobre czyli za dobre nagradzamy i to solidnie. Ja przy złych decyzjach używam także dwóch markerów treningowych czyli komendy oj-sygnał ostrzegawczy oraz źle-sygnał kary, jeśli po pierwszym się nie skoryguje to ląduje na smyczy. Oczywiście działamy na sukcesach tak jak przy wcześniejszych rzeczach, czyli unikamy za trudnych sytuacji i jeśli wiem że sytuacja jest za trudna albo może być niebezpieczna odwołuje ale z drugiej strony staram się żeby decyzja była podjęta przez psa i uczył się wyciągać wnioski. Dlatego czasem do tej złej decyzji dopuszczam żeby pokazać co bardziej się opłaca. U nas pomocne było zmienianie kierunku, gdy widziałam, że idzie w stronę psa za płotem albo zatrzymywałam się i czekałam, aż się na mnie popatrzy, mimo mojej pomocy dalej to była jej decyzja. Niektóre psy nie będą wstanie na początku podejmować tych dobrych decyzji bez jakiejkolwiek naszej ingerencji, wtedy dobrze jest to przepracować na lince, smyczy, gdy pies coś wypatrzy zatrzymujemy się i czekamy aż z tego zrezygnuje. Tu znowu zaznaczę przy za trudnej sytuacji nie wymagajmy od psa, że sobie z tym poradzi.
Podsumowanie
Jak mogliście zauważyć we wszystkich kwestiach związanych z komunikacją bez smyczową, bardzo ważne jest działanie na sukcesach oraz ostrożne podnoszenie poprzeczki. Oczywiście żeby dojść do etapu fajnej komunikacji musimy poświęcić bardzo dużo czasu i bardzo mocno inwestować w nagradzanie i utrwalanie fajności tych zachowań. Ja z Lexą nadal staram się nagradzać mocno i fajnie mimo że pracujemy prawie od 6 miesięcy i że się odwołuje od naprawdę trudnych sytuacji, chce żeby utrwaliła sobie fajność powrotów. Ten post nie jest tekstem szkoleniowym, bardziej chciałam się podzielić z wami moimi doświadczeniami i wiedzą na ten temat, są osoby bardziej kompetentne odemnie do udzielania wam rady i instrukcji, bo każdy pies jest inny i trzeba do niego dopasować metodę szkoleniową, także jeśli nie potraficie sami dopasować metody, najlepiej udać się (w tym wypadku napisać) do trenera który pomoże znaleźć najlepszy sposób. Nie podawajcie się, działajcie, mimo, że czasem nie wyjdzie, nam też czasem coś nie wychodziło. Praca z psami nie jest tylko kolorowa czasem bywa, że robi się szara, byle żebyśmy nie pozwolili jej takiej zostać i się nie podwali. Można to porównać do bardzo trudnego szlaku górskiego, czasem jest ciężej, ale po trudnej ścieżce są też te łatwe i przyjemne, aż w którymś momencie dochodzimy do szczytu. Takich szczytów wam wszystkim życzę.
EDIT: chcę tu dopisać że Lexa to naprawdę cudowny pies, nie jest problemowa, jest karna i szybko się uczy, jest moim ideałem, z każdym psem po prostu są kwestie którym trzeba poświęcić więcej czasu i ja musiałam poświęci czas żeby to przewołanie nie było po prostu tylko żeby było na 100%
Pisze to bo źle zostałam zrozumiana, mam nadzieje że sprawa została wyjaśniona.
........
Bardzo dziękuję za przeczytanie i zachęcam do dzielenia się swoim odczuciami i doświadczeniami w temacie komunikacji bez smyczowej. Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo zdrowia w tym trudnym czasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz