Lila

Lila

środa, 8 kwietnia 2020

Komunikacja bez smyczowa

Twój pies nie chce wrócić gdy go wołasz, spacery bez smyczy są stresujące albo nawet nie możliwe??? Jeśli odpowiedź brzmi tak, to zapraszam do czytania. Mam nadzieje, że chodź troszkę pomogę wam w tej trudnej kwestii. Na początku chce też zaznaczyć, że każdy psiak jest inny, tu chcę podzielić się z wami swoim doświadczeniem oraz pokazać jak doszłam do tego etapu z Lexą.

Lexa  nie miała za szczeniaka takiego naturalnego podążania za człowiekiem jak zwyczaj maluchy mają. Całe rodzeństwo pobiegło już za hodowcą, a ona miała ważniejsze sprawy do załatwienia, niż pilnowanie się człowieka. To utrudniło naukę reakcji na imię, czy też awaryjnego odwołania bo łatwo spalić komendę, gdy ty akurat wołasz, a twój szczeniak ma teraz super fajną szyszkę do zabawy. Zazwyczaj wykorzystuje się naturalne podążanie szczeniaka wyłapując i solidnie nagradzając, co za razem pokazuje mu już od najmniejszych miesięcy że warto wracać. W takim razie nasuwa się pytanie jak to ogarnąć kiedy twój nowy członek rodziny nie koniecznie ma ochotę łazić za tobą krok w krok. Powiem szczerze że pierwszy tydzień był dla mnie z jednej strony pełen szczęścia bo spełnione marzenie, a z drugiej strony strach że nie ogarnę tego inteligentnego stworzonka ale myślę że takie obawy są jak najbardziej normalne gdy szczeniak pojawia się w domu. Razem z pojawieniem szczeniaka zaczął się okres gdzie w każdej kieszeni był jakiś smaczek  i to polecam każdemu, nigdy nie wiesz kiedy szczeniak zasłuży na super nagrodę. Dzisiejszy wpis podzielimy sobie na trzy kwestie.


Reakcja na imię 
Zazwyczaj w momencie pojawienia się szczeniaka zaczynamy jakoś go nazywać ale on jeszcze nie do końca rozumie sensu tego słowa. Imię tak jak każda komenda to jakieś hasło do pewnej czynności której wymagamy od Psa w tym wypadku chcemy żeby na nas zareagował. Reakcja na hasło to przycisk wywołujący coś fajnego dla psa, a więc tak jak z każdą sztuczką którą uczymy psa, za wykonanie zadania solidnie nagradzamy. Nie będę się tu dokładnie rozpisywać jak uczyć tego bo myślę że moi czytelnicy takie kwestie znają. Chcę tu raczej wspomnieć o poziomie wymagań jakie stawiamy szczeniakowi gdy dopiero co się pojawi w domu i po tych kilku dniach zaczyna już powoli reagować, nie wymagajmy że tak samo będzie na podwórku czy pod blokiem, a tym bardziej w nowym miejscu spacerowym. Każda zmiana ma bardzo duży wpływ na to czy pies będzie wstanie dobrze wykonać zadanie, dlatego bardzo ważne jest żeby te wymagania podnosić powoli, nie powiem wam jak szybko bo to musicie indywidualnie dopasować. Druga kwestia, nie powinniśmy samego imienia traktować jako komendę do odwołania, zbyt dużo go używam i zbyt łatwo go spalić, co za tym idzie trudniej jest psu zrozumieć co tak na prawdę od niego oczekujemy. Traktujmy imię jako sygnał, hallo coś od ciebie chce, słuchaj uważnie co masz teraz robić.

Odwołanie Awaryjne 
Uważam że uczyć powinnyśmy dopiero gdy nasz pies reaguję na imię. Ja zawsze wyprzedzam tą komendę imieniem, co też sprawdza się gdy masz dwa psy i nie chcesz wymyślać dwóch różnych komend. Niektórzy używają przedłużonego imienia co też świetnie się sprawdza. Dodatkowo jeśli pierwszy punkt wypracowaliśmy do perfekcji pies jasno rozumie, że teraz coś od niego chcesz i  dzięki temu powinniśmy uniknąć spalenia komendy. Omówmy kilka ważnych kwestii, po pierwsze na początek wybieramy miejsca bezpieczne i w których łatwo będzie psu zrozumieć co od niego wymagamy, dobrze jest na początku uczyć na lince która zabezpieczy przed ewentualną ucieczką. Po drugie tak samo jak przy imieniu, bardzo powoli podnosimy trudność, nie wymagajmy od 2 miesięcznego szczeniaka że gdy akurat bawi się szyszką to do nas przybiegnie, szczególnie gdy uważa, że tam jest ciekawiej. Naszym zadaniem jest robić wokół siebie tak zwany Disneyland, twój pies musi wiedzieć że warto zrezygnować z otoczenia dla powrotu do ciebie. Po trzecie najważniejszy jest sukces i na tym skupmy się przede wszystkim, lepiej odwołać psa gdy środowisko go bardzo nie rozprasza niż gdy akurat obwąchuje zapach pozostawiony przez psa sąsiada. Przy tej drugiej sytuacji może braknąć sukcesu, co za razem spala nam komendę, pokazuje, że nie jest to komenda bezwarunkowa, a taka ma być, dążymy do tego żeby w przyszłości nasz pies odwołał się nawet gdy z krzaków wypadnie mu zając, czy w parku zobaczy psa. Ta komenda ma mu dać możliwość swobodnego hasania na spacerach, a za razem bezpieczeństwo jego i innych. Niestety to potrwa sporo czasu, dużo zależy od psa i od tego jak z głową będziemy podnosić poprzeczki ale na pewno nie będzie to jak ze sztuczką którą wyklikamy w domu klikerem. Lexa bardzo szybko dostała wolność na spacerach ze względu że tu po prostu jest bezpiecznie i dosyć mało trudnych sytuacji spotykaliśmy na początku ale tu też dużo rola była moja, obserwowanie otoczenia żeby odwołać ją zanim będzie za trudno. Także wyszukiwałam okazi do przywołania gdy wiedziałam że da radę, wzmacniając to potem super nagrodą i pokazując jak tu jest super. Tak naprawdę nawet teraz spacery wyglądają także szukam fajnych okazi do wzmocnienia odwołania. No ale co jeśli zawołamy psa i się nie odwoła, u nas się sprawdzają dwa markery treningowe, sygnał ostrzegawczy i jak po nim się nie skoryguje sygnał kary i przypięcie na smyczy ale mimo wszytko unikamy takich sytuacji, działamy na sukcesie. 

Pilnowanie się i rezygnacja
Większość szczeniaków bardzo pilnuje się właściciela i dobrze jest to wykorzystać oraz wzmocnić. Lexe nagradzałam za każdym razem gdy spojrzała się do tyłu czy za nią idę. Drugim sposobem jest nagłe zmienianie trasy na spacerze, chowanie się gdy psiak się zagapi. To fajnie powinno wywołać sytuację że pies pobiegnie was szukać, za znalezienie oczywiście solidnie nagradzamy.
Rezygnacja czym jest ? Docelowo pies sam z siebie powinien zrezygnować z pobiegnięcia za psem, ptakiem, sarną, ogólnie mówiąc zrezygnować z środowiska bez naszej pomocy. Nasz Pies odwołuje się z każdej sytuacji nawet tej mega trudnej ale po wykonaniu zdania i zwolnieniu leci z powrotem do psa za płotem? Tu przyda się rezygnacja, jeśli chcemy żeby nasze spacery były bez ciągłego pilnowania, odwoływania musimy nauczyć naszego psa samemu podejmować decyzje z naciskiem na te dobre czyli za dobre nagradzamy i to solidnie. Ja przy złych decyzjach używam także dwóch markerów treningowych czyli komendy oj-sygnał ostrzegawczy oraz źle-sygnał kary, jeśli po pierwszym się nie skoryguje to ląduje na smyczy. Oczywiście działamy na sukcesach tak jak przy wcześniejszych rzeczach, czyli unikamy za trudnych sytuacji i jeśli wiem że sytuacja jest za trudna albo może być niebezpieczna odwołuje ale z drugiej strony staram się żeby decyzja była podjęta przez psa i uczył się wyciągać wnioski. Dlatego czasem do tej złej decyzji dopuszczam żeby pokazać co bardziej się opłaca. U nas pomocne było zmienianie kierunku, gdy widziałam, że idzie w stronę psa za płotem albo zatrzymywałam się i czekałam, aż się na mnie popatrzy, mimo mojej pomocy dalej to była jej decyzja. Niektóre psy nie będą wstanie na początku podejmować tych dobrych decyzji bez jakiejkolwiek naszej ingerencji, wtedy dobrze jest to przepracować na lince, smyczy, gdy pies coś wypatrzy zatrzymujemy się i czekamy aż z tego zrezygnuje. Tu znowu zaznaczę przy za trudnej sytuacji nie wymagajmy od psa, że sobie z tym poradzi.


Podsumowanie
Jak mogliście zauważyć we wszystkich kwestiach związanych z komunikacją bez smyczową, bardzo ważne jest działanie na sukcesach oraz ostrożne podnoszenie poprzeczki. Oczywiście żeby dojść do etapu fajnej komunikacji musimy poświęcić bardzo dużo czasu i bardzo mocno inwestować w nagradzanie i utrwalanie fajności tych zachowań. Ja z Lexą nadal staram się nagradzać mocno i fajnie mimo że pracujemy prawie od 6 miesięcy i że się odwołuje od naprawdę trudnych sytuacji, chce żeby utrwaliła sobie fajność powrotów. Ten post nie jest tekstem szkoleniowym, bardziej chciałam się  podzielić z wami moimi doświadczeniami i wiedzą na ten temat, są osoby bardziej kompetentne odemnie do udzielania wam rady i instrukcji, bo każdy pies jest inny i trzeba do niego dopasować metodę szkoleniową, także jeśli nie potraficie sami dopasować metody, najlepiej udać się (w tym wypadku napisać) do trenera który pomoże znaleźć najlepszy sposób. Nie podawajcie się, działajcie, mimo, że czasem nie wyjdzie, nam też czasem coś nie wychodziło. Praca z psami nie jest tylko kolorowa czasem bywa, że robi się szara, byle żebyśmy nie pozwolili jej takiej zostać i się nie podwali. Można to porównać do bardzo trudnego szlaku górskiego, czasem jest ciężej, ale po trudnej ścieżce są też te łatwe i przyjemne, aż w którymś momencie dochodzimy do szczytu. Takich szczytów wam wszystkim życzę.

EDIT: chcę tu dopisać że Lexa to naprawdę cudowny pies, nie jest problemowa, jest karna i szybko się uczy, jest moim ideałem, z każdym psem po prostu są kwestie którym trzeba poświęcić więcej czasu i ja musiałam poświęci czas żeby to przewołanie nie było po prostu tylko żeby było na 100%
Pisze to bo źle zostałam zrozumiana, mam nadzieje że sprawa została wyjaśniona. 
........
Bardzo dziękuję za przeczytanie i zachęcam do dzielenia się swoim odczuciami i doświadczeniami w temacie komunikacji bez smyczowej. Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo zdrowia w tym trudnym czasie. 

sobota, 1 czerwca 2019

Obi się robi z ObiFru



25.05.2019 w Ostrowcu Świętokrzyski mieliśmy przyjemność uczestniczyć w Seminarium Obedience z Moniką Kowalską którą wielu z was zapewne kojarzy z instagrama ObiFru i z Krakowskiego Uniwerku. Seminarium z Obedience to już od dawna był cel i marzenie do spełnienia. Miłość do tego sportu powiększała się z każdym dodatkowym sukcesem na treningach. Dlatego gdy nadarzyła się okazja spełnienia marzenia wsiedliśmy w pociąg i po 2,5 h bardzo przyjemnej podróży oraz kilku minut autem dotarliśmy na teren spełniając marzenie.

Nasze 40 Minut i zadania domowe


Na pierwszym wejściu wraz z Moniką wzięliśmy pod lupę dostawianie i równanie. Okazało się że Li bardzo ładnie chodzi, a ja dostałam kilka rad jak lepiej ją prowadzić i nagradzać żeby to co dobre wzmacniać. Wyszło na to że najwięcej błędów popełniam ja, niepotrzebnie nagradzając ją za bardzo z przodu albo utrudniając spanielowi robiąc zawracanie przez lewe ramie, co tak naprawdę nie jest potrzebne. Mój własny wniosek, chyba brakowało mi też pewności siebie, co poprawiłam już na pierwszym treningu po Semi i od razu było widać lepsze zgranie między nami.
Na drugim wejściu zabraliśmy się za aport i zmianę pozycji. Monika pokazałam nam fajne ćwiczenia jak przyśpieszyć bieg spaniela do aportu i z powrotem, a także poprawiła mój sposób wzmacniania chwytu, na lepszy. Bo bądźmy szczerzy mój były beznadziejny. Jeśli chodzi o pozycje Lila okazała się trudnym tematem do zgryzienia. Mamy blokadę na przód. Mimo że Li "pacać" i "kicać" umi to kiedy na poważnie zaczęłyśmy bawić się w tym sporcie stwierdziłam że nie możemy iść na łatwiznę. Wszystko było by dobrze bo spanielowata bardzo się angażuje co dodaje chodź troszkę płynności, no ale przecież nie może być aż tak łatwo. Naszym problem do zwalczania są uparcie dreptające łapki. Na szczęście naszym ratunkiem jest tu Monika z którą poszukałyśmy najlepszej metody do uleczenia jej choroby niespokojnych łapek. Jeśli chodzi o zadania domowe to przede wszystkim ćwiczymy prędkość przy aporcie i "leczymy" łapki ale także pracujemy nad wspólnym zgraniem i płynnością przy zmianie kierunku w równaniu.

Kilka słów o Monice i dla Moniki
Założycielka Krakowskiego uniwerku, zawodniczka Obedience i właścicielka dwóch nie typowych do tego sportu ras, maltanki Fruzi i adopcyjnej mix shiby Hondy. W treningu Monika zwraca uwagę przede wszystkim na komfort obydwóch członków teamu oraz na jasną komunikacje. Duży nacisk kładzie na emocje, relacje i czerpanie szczerej radości ze współpracy, bo sport to przede wszystkim zabawa.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce, pierwsze co usłyszałam od pewnej osoby "Monika to cudowna trenerka". Zgodzę się z tymi słowami, otrzymaliśmy od niej świetne rady, a co najważniejsze nie patrzyła na naszą prace jako schemat który jest zapisany w regulaminie, tylko w szczególności zwracał uwagę na nasz komfort. Gdy "naprawialiśmy" Lilce łapki nie zatrzymała się na jednej metodzie, widząc że spaniel nie czuje się w czymś komfortowo szukała dalej. Bardzo doceniam to że podchodzi do tematu właśnie w ten sposób. Dzięki temu obydwie świetnie się bawiłyśmy. W tym miejscu chce szczerze podziękować za te wspólne owocne 40 minut i mam nadzieję że do zobaczenia.
Moto Moniki: "nie ma marzeń zbyt wielkich i marzycieli zbyt małych"

Podsumowanie
Lila spisała się mega dobrze jak i na wejściach, tak i ogólnie w całym tym dniu. Była grzeczna, mimo że nos momentami podpowiadał co innego. Zaprzyjaźniła się z nowym kumplem, co nie często się zdarza, ten pies jak zwykle mnie zaskakuje. W podróży jak zwykle aniołek, głównie przespała. Sam event odbył się w mega fajnej atmosferze. W przerwie odbyliśmy z nowymi znajomymi fajny relaksacyjny spacerek z wodowaniem, a podczas wejść innych, dopadłam aparacik i dziecko było przeszczęśliwe. Ogólnie było wesoło. Teraz zabieramy się za odrabianie zadań domowych i wyczekujemy następnej takiej okazji.

Na koniec chce jeszcze wam zostawić tutaj wesołą galerię TEAMów z tego seminarium. Jak sami widzicie każdy może spróbować swoich sił w tym pięknym sporcie.

Kamila i Falkor


Zuzia i Coffee


Karina i Milka


Agnieszka i Lila



Hela i Zigi


Sylwia i Yoda


















Patrycja i Kali

poniedziałek, 28 stycznia 2019

Zrób to sam-naszyfki na szelki i obroże


 
Może macie psiaka który nie lubi dotyku, a ludzie na uparte bez pytania pchają łapy jak tylko napotkają was na drodze albo lubicie mieć coś oryginalnego w wyposażeniu waszych czworonogów, a do tego lubicie coś stworzyć samemu, jeśli tak to dobrze trafiliście. Dzisiaj pod lupę bierzemy mój autorski pomysł a dokładnie naszywki na obroże itp. Co prawda można kupić gotowe obroże czy szelki z wybranymi napisami ale czemu by nie rozbić samemu, czemu nie stworzyć coś niepowtarzalnego ??? Zapraszam do czytania

Potrzebne materiały 
-Nitka i kolorowa mulina 
-Igły i szpilki 
-Wybrane kolory materiałów 
-Nożyczki 
-Kreda do ubrań 
-Wybrane akcesoria spacerowe do odmierzenia wymiarów 
- Pomysł na napis i motywacja do pracy 




Zrób to sam-krok po kroku  

1.Na początek wycinamy fragment materiału na którym będzie napis, rozmiar zależy od upodobań i wielkości np. obroży, ja wycięłam mniej więcej w szerokości obroży (zostawiamy trochę rezerwy) następnie zaginamy krawędzie tego materiału, mocujemy szpilkami i obszywamy (jeśli macie maszynę będzie łatwiej) Takie obszycie zapewnia estetykę. Czynność ze zdjęcia powtarzamy na wszystkich krawędziach
  





  2. Drugim etapem jest zaprojektowanie napisu 
na przygotowanym materiale używając do tego kredy do odzieży
Pomysł na napis zależy od was, może być to nazwa waszego Teamu albo informacja że piesek nie lubi być dotykany 
W naszym przypadku padło na dwie wersje :
-LILOTEAM
-PIES PRACUJĄCY
  



 
3.Po zaprojektowaniu napisu wybieramy kolory mulin, przewlekamy przez igłę i według narysowanych linii wyszywamy napis. Ja użyłam do tego tak zwanego ściegu za igłą, obszywając linie literek dwa razy żeby były bardziej widoczne.








 4.Przygotowujemy drugi fragment materiału, ten musi być 3 razy większy od materiału z napisem, także dobrze jest pozostawić rezerwę (ja już nie obszywałam ale jeśli ktoś chce dla estetyki warto to zrobić) 
5.Teraz jest ważny etap, napis przyszywamy nitką na środku drugiego materiału, a po dwóch stronach przyszywamy rzepy jeden od góry drugi od spodu, tak żeby dało się opleść to o obrożę i rzepami przymocować napis.
 
  


6. Na tym zdjęciu widać efekt końcowy, jeśli wszytko poszło zgodnie z planem nie zostało nic więcej jak cieszyć się nowym gadżetem i zabrać psiaka na spacer  










 Na tym obrazku macie przedstawiony ścieg za igłą, który wykorzystałam do napisu ale także do obszycia i przyszycia danych elementów 







 Podsumowanie 
-Dużym plusem jest oryginalność i możliwość stworzenia tak naprawdę na co nam wyobraźnia pozwoli np. po za napisem może być wyszyta łapka albo serduszko, wszytko zależy od was. 
-Ja użyła tego co znalazłam w domu ale nawet jeśli koszt tego nie powinien być duży
-Może być to też fajny prezent dla kumpla psiarza który na pewno uciszy się bardziej z czegoś fajnego dla jego psiaka niż z skarpetek :p 
-Minusem jest czasochłonność, zajmuje to trochę czasu ale ja włączyłam sobie film związane z psami i tak szybko zleciał wieczór pod pierzyną z fajnym filmem i wyszywanką w łapkach 

Mam nadziej że udało mi się wszytko wam dobrze wyjaśnić, a także że pomysł się podoba. Piszcie czy chcecie więcej z serii zrób to sam. Mam w planach następne psie rzeczy do zrobienia wykorzystując zimowe wieczory także chętnie podzielę się z wami nimi tu na blogu. Na koniec łapcie małą sesje z nowym nabytkiem.     

 

piątek, 18 stycznia 2019

Seminarium Agility z Magdaleną Łabieniec

Fot. Bartek Cisek Fotografia
Dnia 28.04.2018 w Rzeszowskim klubie Agility SMART mieliśmy okazje uczestniczyć
w seminarium z Magdaleną Łabieniec gdzie mogliśmy sprawdzić swoje umiejętność, nauczyć się nowych rzeczy, a także zdobyć przydatną wiedzę do dalszej pracy.

 Jak poradził sobie spaniel ???
Już na samym początku słońce dało się psiemu czarnemu futerkowi we znaki, a na dodatek nowe otoczenie i zapach z którymi Li nie zapoznała się przed pierwszym wejściem za dobrze, skutecznie od ciągnęły jej uwagę ale po krótkim spacerku wokoło placu, schłodzeniu wodą i odpoczynku w klatce, pies wyszedł jak nowy.  Już w drugim wejściu  pokazała co potrafi, jej zaangażowanie w postawione wyzwania utwierdziło mnie jeszcze bardziej w przekonaniu że jest  to wyjątkowy pies i wspaniały partner w pracy. W następnych wejściach Lila dała z siebie wszytko, dlatego jestem z niej bardzo dumna.

Ogólne wrażenia
Wiedza jaką zdobyłam, utworzyła po powrocie pełną gamę pomysłów co jeszcze możemy przerobić na treningach. Na samym seminarium najtrudniejszym wyzwaniem było dla mnie zapamiętać tak długi układ przeszkód, tak to jest gdy własnych przeszkód ma się garstkę. Aah i to chodzenie pomiędzy przeszkodami z niewidzialnym psem :,) Bardzo podobało mi się czepialstwo o szczegóły, każdy błąd popełniony prze zemnie do poprawy i właśnie zawsze na to liczę na takich szkoleniach. Sami nie zauważamy wiele błędów, a dzięki takim wyjazdom możemy je poprawić i unikać.

Kilka słów o Magdalenie Łabieniec   
Wieloletnia zawodniczka i trenerka. Jest ona jedną z najlepszych zawodniczek w Polsce w Agility. Ma za sobą wiele sukcesów ze swoją suczką border collie Mią, a obecnie startuje z młodszą borderką Issi. Moim zdaniem ma fajne podejście do każdego duetu człowiek-pies, co dodatkowo sprzyjało atmosferze Seminarium. 

Filmik 
Udało mi się skleić krótki filmik który pokazuje rzeczywistoś psich seminarii i szkoleń, są tu pokazane i błędy i sukcesy.
.........
Dziękuję za przeczytanie ❤️ pochwalcie się w komentarzu na jakich w byliście tego typu psich wydarzeniach
.....
A z nami na semi była jak zawsze adresówka SafePet, a także ich koszulka która trafiła do listy moich ulubionych







 

wtorek, 6 marca 2018

FOTO RELACJA - Zima 2017/2018

Dziś post innego typu, można powiedzieć że to takie podsumowanie tylko w innym stylu, a dokładnie Foto Relacja z tego rocznej zimy. Możecie tu zobaczyć zdjęcia z dużą ilością śniegu ale też i bez, bo taka była ta zima. Oprócz Lilki, oczywiście na zdjęciach jest też Kora i mój kochany młody sportowiec Bruno który mieszka u mojej babci. Zdjęcia robione były Canonem 1200D z obiektywem Kit, więcej mojej amatorskiej fotografii możecie zobaczyć tu ( klik). Zapraszam do oglądania :D (lepsza jakość po kliknięciu w zdjęcie)

Zdjęcia Spacerowe 
Przed wami porcja najciekawszych fotek z spacerów, jak tych bardziej, tak tych mniej Zimowych



















Zdjęcia z różnych Psich sesji 
Oczywiście nie może zabraknąć krótkiego sprawozdania z sesji. W tej kategorii znajdziecie też zdjęcie Bruna.









  
 .................................................................................................................................
 Możecie w komentarzu typować swoich faworytów z obu kategorii, moimi zdecydowanie są spacerowe foto z odbiciem w kałuży, mimo że nie było wtedy śniegu i to z Brunem. Takie foto relacje będą się pojawiać w każdej porze roku żeby móc tak podsumować to w kilku zdjęciach i żeby porównać jak z czasem zmieniają się moje umiejętności.
Zapraszam także na stronę Moja sportowa brygada